Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje. - Fiodor Dostojewski
Pomóż Ziemi Przyłącz się do WWF

środa, 17 listopada 2010

ZAKOCHANY ANIOŁ



To był piękny anioł, a gdy wzniósł wszystkie aspekty swej boskiej natury i wszystkie atrybuty swojej anielskości wprost oszałamiał pięknem i dostojenstwem.Emanowała z niego ta sama natura którą widzisz czasem w widoku odległych gór, czy wielkiego huczącego wodospadu. Był piękny i nieokiełznany. Prawdziwa potęga pierwotnej nieskalanej światłości. Lecz nie był samym pięknem, bo było w nim tez serce dobre i natura łagodna. Potrafił się anioł cieszyć świtem i kwiatów drobnych kolorami. Potrafił anioł słuchać szumu lisci i znajdował radość w każdym stworzeniu. Tak był prawdziwym, najprawdziwszym aniołem. I jak to bywa w takich opowieściach była też kobieta. Cóż można o niej powiedzieć? Była kobietą jakich tysiące na świecie,a więc była na swoj sposób wyjątkowa. Trzeba było tylko zadac sobie trud by tę wyjatkową iskierkę wydobyć na powierzchnie,by zauważyć jej piękno i dać jej odczuć, że wiemy jaka jest prawdziwa. Anioł być może przypadkiem, a być może z wyroku boskiego spotkał tę kobietę w jednej ze swoich wędrówek. I swym wzrokiem anielskim przeniknął jej duszę i odnalazł to właśnie, co nas niekiedy zachwyca. To co piękne i kochające,to co cierpliwe ufne i dobre. To co wybaczające i niewymagające. I pokochał to wszystko, choć była tylko zwyklą śmiertelniczką. A ona? jak mogła nie pokochać, skoro to wszystko widziała w jego wzroku,wszystko dokładnie odbite co w niej najlepsze? On ja kochał za to kim naprawdę jest, a ona go za to, że potrafił w niej odnaleźć to co najpiękniejsze. Tak w tamtych czasach takie rzeczy sie czasem zdażały. Zamieszkali razem w niewielkiej chatce i dobrze im było razem, bo potrafili cieszyć sie tym co najważniejsze dla nich, a nie tym co inni za najważniejsze uważali. Lecz niedługo trwała ta sielanka. W niebie znów powstało poruszenie i anioł poczuł jak jakaś siła go tam przyzywa. Znów niezadowolone anioły bunt podniosły i źle się działo w niebiańskiej krainie. Anioł czuł jak wzywa go obowiązek lecz jak miał opuścić swoją ukochaną? Wielka rozterka zatruwała jego myśli, aż w końcu jego luba powiedziała: - Skoro serce Cię wzywa, to leć, bo jakże mogę zatrzymać dla siebie twoje serce, jesli ono teraz takie rozdarte? Jak moge pozwolić by krwawiło niczym w niewoli? Uściskał ją Anioł i odparł- to prawda, że moje myśli rozdarte teraz, lecz nie myśl że mogę o tobie zapomnieć choćby na chwile, gdy tylko w niebie uspokoi się trochę wróce do Ciebie, bo nigdzie indziej żyć nie mógłbym- rozpostarł skrzydła i odleciał. I tak też przez czas jakiś w niebie zajety był wspieraniem swych braci aż ucichły swary i spory. Wtedy niczym na skrzydłach wiatru wrócił do swojej chatki i swojej kobiety.Przed domem stanął jednak zdziwiony bo jakaś inna mu się wydała jakby niższa i pochylona, a na progu jakaś obca kobieta na kolanach dziecko trzymając wpatrywała się w przybysza. Witaj - powiedział- szukam swojej żony - a widząc, że ta ze zdziwieniem wpatruje sie w niego opisał jej swoją ukochaną.Kobieta jakby wreszcie zrozumiala o czym Anioł mówi.- Szlachetny Panie babcia dwa lata temu umarła na wiosnę tydzień po swoich osiemdziesiątych urodzinach. Odkąd pamiętam zawsze wesoła była lecz w sercu smutek nosiła. Wieczorami siadała w oknie i wpatrywała sie gdzieś głęboko między gwiazdy... Anioł nic nie odpowiedział. Usiadł cięzko na kamieniu i zapłakał. Lecz te łzy - po kim płakał? Po czasie który płynie nieubłaganie dla śmiertelników? Po utraconych chwilach które nigdy sie nie zdażyły? Po niej? Czy po sobie?

Autor: Kirisse Sorrow

2 komentarze: